Archiwum styczeń 2011


sty 01 2011 Nowy Rok
Komentarze: 9

i tak oto Nowy Rok spędzam w domu, z rodzicami...i siostrą... Na własne życzenie. Ale zgodnie z postanowieniem rzetelnej poprawy od jutra...tzn od dziś rana wcielam w życie swoje plany na ten młody rok...a więc przede wszystkim dieta...nie znoszę tego, no ale cóż Bóg nie obdarzył mnie "naturalną" wagą lekką, pozostaje więc zbijanie wagi...do 20 stycznia mam czas więc im szybciej tym lepiej.

Koniec również z tzw "łapaniem dołów"- tak koniec z tym. Bezsensu jest się dołować i wpędzać w podły nastrój żeby tylko mieć wymówkę na coś słodkiego...tak wiem żałosne... Ale oto nadszedł nowy  rok, a więc i nowe postanowienia...

Mama nawet wyczytała w jakieś gazecie o noworocznej wróżbie. Zrobiłam, a co!? Teraz tylko czekać czy życzenia się spełnią. Mówi się, że trzeba pomyśleć jedno, ja miałam aż dwanaście i miałam z nimi problem, z wymyśleniem czego sobie życzę na ten rok,...niby proste, a jak się okazuje jednak nie. Wróżba polegała na tym iż miałam zjeść w 12 rodzynek, 12 min przed godziną zero, czyli jedną rodzynkę (z każdą rodzynką jedno życzenie) na 1 minute, a następnie otworzyć drzwi. Zabawne było to jak moja urocza mama zjadła 12 rodzynek w bodajże 5min, po czym stwierdza, że chyba za szybko zjadła i szybko poleciała otworzyć drzwi.

A czego sobie oprócz upragnionej wagi życzyłam?? A no chłopa sobie zażyczyłam, miłości. I to nie byle jakiej, ale takiej odwzajemnionej, a nie jak mnie to spotyka platonicznej, albo z jakim draniem, co to, to nie! Tylko takie pięknej...no zobaczymy jak rodzynki sobie z tym poradzą. Oby dały czadu z tym. Reszta to taka błahostka, ale wierzę w moc sylwestrowych rodzynek. Jak to mówią " w kupie siła", może dlatego miało być ich 12.

Także życzę wszystkim szczęśliwego Nowego Roku i spełnienia marzeń, obojętnie w jakiej ilości;)